To dość oczywiste twierdzenie, że okres przedświąteczny się ciągle wydłuża. W latach dziewięćdziesiątych ten początek przypadał na grudzień. Obecnie okres przedświąteczny zaczyna się tuż po Wszystkich Świętych. Tylko, że z tego przesunięcia nie wynika, iż mamy coraz więcej czasu na przygotowanie się do świąt. Wydłużaniu czasu przedświątecznego towarzyszył bowiem proces ekonomizacji człowieka. Postrzegamy siebie jako istotę zarabiającą pieniądze i oceniamy wedle wysokości poborów. Nawet nasza świadomość uległa ekonomizacji – zajęci jesteśmy ustawicznie liczeniem, kalkulowaniem, dodawaniem i odejmowaniem. Człowiek ekonomiczny podejmuje się tylko tych dzieł, które mają sens finansowy.